twarz blada, kapelusz czarny, naiwność sarny. tłuste włosy, brudne oczy. umysł we krwi broczy. krew sczerniała, sylwetka jeszcze bardziej zmarniała. ciągła chrypa, powodem nie jest grypa. widok przykry, niepożądany. hej ale kto to? człowiek. obdarty z marzeń, nadziei, miłości, wychowany w nienawiści i złości. nauczony tylko podłości i nieudolności. bez kolorowych cekinów, sklepowych manekinów, zadbanych paznokci, zgrabnych łokci. kwintesencja bólu istnienia, przeplatana beznadzieją zwątpienia. schematyczność życia równa szybkości gnicia.
na wymarciu po ostatnim starciu. jestestwa profanacja, pospolita degradacja. na łące rośnie akacja. ostatnia już stacja. podróż skończona, pieniądz zdewaluowany, smak życia zdematerializowany. padł i nie powstał. ostał się w milczeniu w oka mgnieniu. na obiad czekoladowe monety, na deser surowe krokiety. kropka, przecinek, spacja. na stole czeka kolacja. nie spójna jestem, osobowościowo podwójna, nielogiczna, nielojalna i niebanalna. barany lubią banany. świat pocztówkowy, wszystko w sepii. wszyscy ślepi. twarz się lepi. i ty możesz stworzyć pozory miłości! nowe hasło. nowy konsensus. teraz się ludzie kochają. udają. albo ja nie wierzę, bo nie potrafię. bo niebo jest niebieskie, a ja boję się i nie przestanę. przestać nie chcę. jestem autodestrukcyjną, emocjonalną sadystką. cierpienie na życzenie. nieustanna alienacja. ballady trawestacja. martwa racja. wybrnięcie z opresji, przyczyną depresji. uśmiechnij się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz