poniedziałek, 27 kwietnia 2009

bez sensu.

miałam taką fajną, białą kartkę z czerwonymi literkami. zgubiłam ją. było na niej wszystko. moje satyryczno-groteskowe refleksje na temat człowieczeństwa, którego nie ma. opisałam na tej zgrabnej karteczce wszystkie rodzaje pieczywa dostępne w piekarniach, zieleń pomidorów-wcześniaków, długość rzęs kobiet pracujących na ulicach nocą. tyle pięknych rzeczy, słów, pocałunków, dotyków i potencjalnych uniesień. wszystko na nic. jedno wielkie nic i nic poza tym. tym a tym. tamtym a tamtym. przykra sprawa.

a teraz czas na audycję 'styl i twoje policzki'.

autobusem jedzie kobieta z drzewem w ręku. ma na krótkiej szyi korale, koloru zgniło zielonego. mój ulubiony odcień rozkładu. pasuje do wszystkiego. komponuje się wyśmienicie z beżem i brązem. element w odcieniu zgniłej zieleni nada każdemu ubiorowi, każdej fryzurze nieco dekadencji i szaleństwa. pasuje również do pozostałości po liściach na drzewku.

a teraz uwaga, uwaga. klasyczny materiał w nowych odsłonach. dżins. dżins jako skarpetki, dżins jako paznokcie, dżins jako obrus, dżins jako włosy pod pachami. dżins ma dziś wiele fascynujących wcieleń. jest najmodniejszy, świadczy o wysublimowanym guście i nienagannej sylwetce. dżins to przyszłość. dżins to nowa ty. noś dżins w sercu i w torebce.

misia już idzie. papa.

Brak komentarzy: