dźwięk z za drzwi dobiega. cichy, wątły i lichy. przypomina mi moje zdematerializowane palce. długie słowo. znaczeniowo gładkie jak pupa niemowlaka. a to wszystko dzięki extra chusteczkom podetrzyjmnieproszę. prawdę życiową głoszę. myśli plugawe w sobie noszę i je wydalam. defekuję. defekacja zwrotna akcja. moja racja. moja prawda jest bardziej twoja niż moja. szkoda. wyrosła hitlerowi broda. wielka będzie nagroda. niespodzianka w postaci dzbanka. dla tego człowieka wyjątkowego kto myśli, rozumie. czynność niemal nieznana, przez ludzi niewykonywana. od lat długich niepraktykowana. manipulacja świńska. demagogia chińska. portret mam mao, zobaczyć to się dało. w pokoju masło stało. kanapkę zrobiłam i masła nie ma, znikło, w ciało me wnikło. idę na spacer. jasno jest, mimo iż ciemno. noc w dzień, księżyc w słońcu. orgia taka raz na dwa lata. potrzeba bata na te swawole. ruch jednostajny po kole. dzierżę swą zimną niedolę, gdyż ja lody jeść wolę. robię źle, wychodzi dobrze. paradoksalnie jest teraz fajnie. czesze cesarza caryca. szorstkie ma lica. a zwiędła jej potylica. strzała się bała i na wskróś ją przeleciała. hej mała po podwórzu kura na wrotkach jechała. mają co dają. pomidory na giełdzie sprzedają. ludzie dziwactwa gadają. słuchać już nie mogę. idę w długą drogę. dostanę pokaźną zapomogę. w postaci jest żaby. pocałuję a w księcia się zmieni. weźmie mnie w objęcia. czuję już w kościach zgięcia. nie mam już pojęcia. pojęcie tabu nie istnieje. wiatr z zachodu wieje. wchodzę w głośne knieje. szept szpet-ny. niedosyt syty. stoi jak wryty. zadumą okryty. zakamuflowany, przez małpy wychowany. mowgli w glinie się tapla. śmieję się z niego czapla.
sto lat, dostałam dziś osiem czekolad. z racji święta jestem wzięta. od rana bardzo zajęta. czołem rosołem jadę po mieście wołem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz