piątek, 31 października 2008

berło z masła czekoladowego.

tango milonga nadciąga. lewa, prawa, łzawa, nawa, boczna i główna. kobieta z boku jest małomówna. jest w tej grupie. elicie prawie. w klubie modnym, kubańska kawa, wspólna jest tam ich ława. siedzi więc stado starszych pań, od dawna niepociągających łań. lecz jedna, wcale niebiedna, niezabiedzona, wcale nie licha, mimo iż często kicha. alergia biedną nęka od śniadania do wieczornego kochania. doń pobiegniesz niczym koń. Afrykański odpowiednik - słoń. afryka jest dzika. w afryce szympans kwika. polski odpowiednik prosie, świnia, sus scrofa domestica. egzotyka nasza lepsza niż wasza. u nas na śniadanie kasza, u was nic. człowiek umny myśli pic. na wodę, sok, przez cały, długi rok. kości zmień na ości. wiesz jakie są lekkie i praktyczne, a przy tym naprawdę śliczne. piękne, chude odporne na obłudę. miesiąc nowy na gałęzi siedzą sowy. patrzą oczyma w nocy, widzi je obcy... pomocy. help! i need somebody help! zabierz mnie z lasu, jeszcze za w czasu. wypoczynek na alasce dostaniesz za darmo. opalisz się, jest tam parno. zwiedzisz słynny przystanek, na nim stos eskimoskich kochanek. więc pomożesz? zostaniesz dobrodziejem? zapiszesz się w dziejach ludzkości jako dobry, co poskramia dzikie kobry. bez fletu radę dasz, gdyż nadchodzi już twój czas. twoje pięć minut... po pięciu minutach. wywiad w piśmie powszechnie lubianym. 'jak było na szczycie?' 'a dobrze, byłem w madrycie i barcelonie. jeździłem wyczynowo na takiej krowie rogatej. żony szukałem bogatej' 'byka masz na myśli?' 'tak, dużo fika.' 'matadorem byłeś?' 'metanolem? nie dziękuję. jak ostatnio piłem szybko ciemno było. potem coś mi w uszach wyło. kolega powiedział, że karetka jedzie. w oczach matka po polu mnie wiedzie. wieczny odpoczynek racz jej dać Panie.' 'lubi pan śledzie?' 'aha sugeruje pani, że piłem na pusty żołądek. nie, nie. rosół najpierw.' 'wspomniał pan coś o małżonce?' 'a wiecie, mówić nie lubię o swoim kwiecie. piszcie co chcecie.' pierwsza w nocy przez ulice amerykanin kroczy. za nim muzułmanin krwią broczy i krzyczy. jeszcze się z nim policzy.
pomieszam, poplączę, do obiadu jutro skończę.

Brak komentarzy: